sobota, 1 marca 2014

4. Yo no soy demasiado joven?


"Każdy dzień, rodzi w nich nowy ból
Setki niechcianych słów, tych odegranych ról, ten ból"

         Nagle ktoś zapukał do drzwi. Gerard wstał i poszedł otworzyć. Ja mogłam w tym czasie zastanowić się nad tym co się przed chwilą między nami wydarzyło. Jednak nie miałam pojęcia jak sobie to wytłumaczyć. Że co, że niby chwila słabości?  To dobre dla pary gimnazjalistów a nie dla mnie. Jestem już za stara na takie bajki. Po prostu pocałowaliśmy się. Nic więcej. Bez żadnych podtekstów. Ja mam chłopaka, którego nie chcę skrzywdzić i to on jest dla mnie najważniejszy. 
         Usłyszałam jak Gerard z kimś rozmawia i zaciekawiona podeszłam w kierunku drzwi.
- Słyszałem, że ona tutaj jest. Wpuścisz mnie czy mam wejść siłą ? - usłyszałam głos zdenerwowanego Rubena.
- Ruben?  Co Ty tutaj robisz? - wyszłam z ukrycia 
- Przyjechałem po Ciebie. - powiedział to i podszedł do mnie. - Mam dla Ciebie coś. 
        Byłam zaskoczona wizytą Rubena. Przecież był środek sezonu, jutro miał grać mecz a on tak "o!" sobie przyjeżdża do Barcelony i mnie zaskakuje. 
  
4 godziny później, dom rodziny Alba 
     Nie mogę uwierzyć w to co stało się u Gerarda w domu. Ruben wszedł jakby był to jego dom i uklęknął przede mną. Tak. Oświadczył się. Ja na początku nie wiedziałam co mam zrobić. Oczywiście jak ochłonęłam to odpowiedziałam tak, bo przecież kocham go bezgranicznie. Dowiedziałam się, że dzięki ślubowi będę mogła wrócić do Valencii i zamieszkać z Rubenem. Jednak teraz nie wiem co mam robić. Z jednej strony moja miłość do Rubena jest wielka i pragnę zarówno tego ślubu jak i mieszkania z nim. Ale jest i druga strona. Po niej jest Deulofeu. Niby ten pocałunek miał nic nie znaczyć, ale od tego czasu nie mogę przestać o nim myśleć. Nasza przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna i nie chciałabym się z nim rozstawać. Ruben ma już zaplanowany nasz cały ślub. Data, kościół, restauracja, ba! Nawet suknia ślubna dla mnie. Trochę przesadza, ale jednak tym swoim postępowaniem pokazuje jak bardzo mnie kocha. Nie pozostało mi teraz nic innego jak porozmawiać z Maite, partnerką Martina Montoyi.

    Szybko chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do WAG. 
- Maite, jesteś w domu ? 
- Jestem. A co mała ? - zapytała dziewczyna
-Mam problem. Mogę wpaść ? 
- Pewnie. Mam wygonić Martina ? - zażartowała 
- Nie musisz. -  zaśmiałam się. 
      Po dwudziestu minutach znajdowałam się już w posiadłości pana Montoyi. Weszłam do środka bez pukania. 
- Cześć Laura. - pocałował mnie w policzek Martin.-  Ja już muszę lecieć na wieczorny trening. Miłej zabawy. - puścił oczko.
- A więc mała opowiadaj! - powiedziała Maite podając mi kubek z gorącą czekoladą. 
    Opowiedziałam jej o moich wszystkich wątpliwościach. O pocałunku z Gerardem, o oświadczynach i planach Rubena. Wspomniałam też o moich kontaktach z bratem i rodzicami. Reakcja Maite była inna niż się spodziewałam. 
- Jeśli chodzi o Gerarda to jestem zdziwiona tak śmiałym krokiem. On zazwyczaj jest bardzo nieśmiały. Ruben ma wobec Ciebie duże plany co oznacza, że bardzo mu na Tobie zależy. Ja bym na Twoim miejscu trzymała się go kurczowo i zgodziła na jego plany ślubne. A z rodzicami Ci się na pewno ułoży. 
- Dziękuję Ci bardzo. Przemyślę to co powiedziałaś. A teraz nie będę Ci już przeszkadzała. Pa. - pocałowałam Hiszpankę w policzek i wyszłam. 
     Trzymaj się go. Łatwo powiedzieć trudniej zrobić. Jego plany są już tak odległe, że nie wiem czy nawet nie zaplanował mi już ciąży. Ale cóż. 
PERSPEKTYWA Gerarda 
   Kiedy Ruben oświadczył się Laurze w moim domu czułem jak igły wbijają mi się w serce. Jednak to jeszcze nie było najgorsze. Kiedy ona zgodziła się za niego wyjść moje serce pękło na miliardy kawałków. Myślałem, że się tam rozpłaczę. Ja. Ten silny facet, który tak rzadko płacze. Sądziłem, że ten pocałunek coś dla niej znaczył. Łudziłem się chyba. 
    Znowu ktoś zapukał do drzwi. Wyjrzałem przez okno i dostrzegłem Rubena. Czego on znowu tutaj chciał ?  
- Tak ? - otworzyłem drzwi
- Muszę z Tobą pogadać. 
- O czym ? - zapytałem zdziwiony
- Co tutaj robiła Laura?  Czy ona mnie zdradza ? - Ruben był już mocno zdenerwowany. Poznałem,że musiał coś wypić zanim tutaj przyszedł. 
- Uspokój się. Mnie z nią nic nie łączy. Oprócz przyjaźni oczywiście. Ona tutaj tylko spała. 
- Nie pierdol. Przespałeś się z nią, prawda? - dostałem cios w twarz.
- Ruben, pojebało Cię? Weź stąd spieprzaj! - trzasnąłem drzwiami. 
- Wiem, że Ciebie coś łączy z Laurą! Nie ukrywaj tego! - krzyczał i walił pięściami w moje drzwi. Miałem ochotę zadzwonić po policję, ale nie chciałem robić mu dodatkowych kłopotów. 
    Że za miłość trzeba tyle płacić. To wszystko jest kurwa beznadziejne. 
PERSPEKTYWA Laury 
    Ruben był u mnie kilka chwil temu i zaplanowaliśmy szczegóły naszego ślubu. Ma on odbyć się za dwa tygodnie w Sagrada Familia. Później goście pojadą do naszego domu i tutaj odbędzie się wesele. Zaprosimy około 50 osób. Moja i Rubena najbliższa rodzina, jego przyjaciele z Valencii i moi z Barcelony. Dodatkowo jeszcze Tata Martino i Joaquin Caparros ( trener Levante) i oczywiście moje przyjaciółki ze starej szkoły. Mała, skromna imprezka. Jeśli chodzi o suknie ślubną to waham się jeszcze pomiędzy dwoma. Teraz wystarczy jeszcze poinformować moich rodziców i wysłać zaproszenia. Menu weselne już przygotowaliśmy. Dzięki całemu temu "ślubnemu show" zapomniałam o Deulofeu. Właśnie. Muszę jeszcze dopisać Gerarda do listy gości. 
     Usłyszałam pukanie do pokoju.
- Mogę wejść ? -  usłyszałam głos Gerarda. 
    No nie. Tylko nie on. Już o nim zapominałam, a teraz on znowu się tutaj pojawia. 
- Proszę. - odpowiedziałam uprzejmie.
    Gerard wszedł do środka. Usiadł na kanapie i patrzał na mnie onieśmielającym wzrokiem. Tak, że znowu sobie przypomniałam nasz pocałunek. Może to trochę więcej niż przyjaźń ? 
- Ten ślub to jest pewny? - zapytał. 
- Tak. Niedługo powinieneś dostać zaproszenie. Mam nadzieję, że się pojawisz.-  próbowałam się uśmiechać, chociaż w sercu czułam, że nie wiem co robię. 
- Dobrze. Ale muszę jeszcze Ci coś powiedzieć o Twoim narzeczonym. 
- Słucham? - byłam zaciekawiona tym, co Gerard mi powie. 
______________________________
I mamy nexta :3 Mam nadzieję, że wam się podoba. Naszła mnie wena i jest możliwe, że do końca marca zakończę tego bloga i wrócimy do http://tiempo-para-el.blogspot.com/ :) 
Liczę na wasze komentarze :) 




 

11 komentarzy:

  1. -Twój facet tak jakby podejrzewa Cię o zdradę.
    Bardzo ciekawy rozdział, dużoo się dzieje,no i kluczowy ślub. Czekam na nexta. ;* Czy to napewno przyjaźń? ;o

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto było czekać xD
    Świetny rozdział
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. To się porobiło...
    ale świetnie :) czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ten Ruben..calkiem go powalilo.
    Cos czuje, ze do tego slubu nie dojdzie..

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajajajaj <3 Genialnie :D Moja lista marzeń:
    - Laura nie będzie z Rubenem
    - będzie z Deulofeu
    - mają mieć wspólne dziecko ( z Gerardem oczywiście xD ) *.*
    Cudownie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :D
    Mmm....Gerard i Laura...oni muszą być razem :D :D :D
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu urwałaś no!? ;_;
    Laura nie może wyjść za Rubera, no nie może!
    Świetny, czekam z niecierpliwością na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Oby była z Gerardem :D
    czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu <3
    Porobiło się, ale muszę przyznać, że za Rubenem nie przepadam, zdecydowanie wolę Gerarda. Mam nadzieję, że do tego ślubu jednak nie dojdzie, przecież Gerard się załamie. No i ta końcówka, normalnie uduszę, będzie mi się śniła po nocach :D
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń